Jak już wspominałam, Japończycy to przede wszystkim przemili ludzie wykazujący się niespotykaną dla Europejczyka kulturą osobistą. Do pewnych ich zachowań trzeba przywyknąć, by być w stanie się porozumieć. Np. Kiedy poprosimy o coś, a Japończyk musi odmówić, nigdy nie uczyni tego wprost, używając słowa "nie", ale będzie podawał powody, które mają przekonać w delikatny (ich zdaniem) sposób, że prośba nie może być spełniona. Przy tym każda prośba musi być okraszona wieloma zwrotami grzecznościowymi, choćby komunikat w samolocie na temat zapięcia pasów bezpieczeństwa i wyłączenia telefonów komórkowych: w większości języków europejskich brzmi on mniej więcej "Prosimy o zapięcie pasów bezpieczeństwa oraz wyłączenie wszelkich urządzeń elektronicznych, ponieważ zaraz przystąpimy do startu". Po japońsku natomiast treść jest oczywiście taka sama, jednak komunikat jest kilkakrotnie dłuższy, ponieważ mieści się w nim powtórzone jakieś 3 razy "wielce szanowni państwo", "niezwykle uniżenie prosimy" i ze 4 razy "najmocniej przepraszając za tę niedogodność" ;) Oczywiście bardzo to szanuję, jest to godne podziwu, jednak z punktu widzenia Europejczyka sprawia to z czasem wrażenie lekko komiczne ;)
Kolejną moją obserwacją jest wrażenie, że wielu Japończyków jest mocno przesądnych. W Japonii znajduje się mnóstwo świątyń. Są to zarówno świątynie shintoistyczne, jak i buddystyczne, wiele z nich jest zabytkowa i przepiękna. Moja uwagę zwróciła jednak obecność dużej ilości kramów z talizmanami wszelkiego rodzaju. A trzeba zaznaczyć, że w te regiony nie przyjeżdżają turyści- obcokrajowców nie ma wcale, zdarzają się przyjezdni z tutejszych okolic. Zresztą potwierdzono tu moja obserwację, tzn. faktycznie wiara w przesądy różnego rodzaju jest tutaj powszechna.
Po tych rozważaniach pora na trochę fotek zrobionych podczas mojego pobytu tutaj:)