Zaczynam nowy cykl związany z moim pobytem w kraju kwitnącej wiśni,
poświęcony gotowaniu. Nie będę pisać o typowej kuchni japońskiej, bo
dopiero zaczynam poznawać tutejszych smaki. Jednak będę opisywać swoje
doświadczenia i pomysły na potrawy z lokalnych produktów, inspirowane
tutejszą kuchnią na tyle, na ile uda mi się ją w tym krótkim czasie
poznać.
Cykl rozpoczyna owoc persymona, inaczej zwany
kaką. Jest on dostępny także w Polsce, jednak tutaj o wiele łatwiej go
kupić, jest także tani, gdyż jest to typowo lokalny owoc - drzewka
kakowe można spotkać podczas spaceru po okolicy :) A przy tym jest tak
smaczny, że wykorzystuję go często i na różne sposoby. Pyszny jest sam
lub z jogurtem naturalnym, a także na te sposoby:
Sernik z tofu i persymony
- 400 g tofu miękkiego
- 4 dojrzałe owoce pesrymony
- 2 jajka
- 2 łyżki miodu lub cukru brązowego
- cynamon, imbir, garam masala (według uznania - mniej więcej szczypta)
Owoce
pokroić drobno i rozgnieść widelcem. Tofu rozdrobnić (najlepiej je
zmiksować, by pozbyć się grudek), wymieszać z pozostałymi składnikami.
Piec w foremce keksowej wyłożonej pergaminem w temperaturze 10 stopni
przez 40-45 minut.
Można podawać sam, mnie najbardziej smakuje jednak z kremem z kasztanów lub dżemem :)
Omlet z płatkami owsianymi, bakaliami i persymoną
Propozycja na smaczne, szybkie, a przy tym pożywne śniadanie: 1 jajko mieszamy z 3 łyżkami płatków owsianych, ulubionymi bakaliami (np. siekane migdały i rodzynki) oraz cynamonem i smażymy na łyżeczce oleju. Na koniec podgrzewamy także pokrojony owoc kaki i posypujemy nim omlet.
poniedziałek, 24 listopada 2014
środa, 12 listopada 2014
Showtime! ;)
Tym razem opowiem Wam o tym, co faktycznie jest celem mojej wyprawy, czyli występach :)
Przede wszystkim muszę przyznać, że nasza tutejsza publiczność jest cudowna - składa się z gości uzdrowiska, zwykle zatem są to osoby w podeszłym wieku, ale zdarzają się także młodzi. Jednak bez względu na wiek potrafią się świetnie bawić, a do tego bardzo kulturalnie. Podczas występów często zaczynają śpiewać i tańczyć, pozdrawiają nas, ogólnie widać, że cieszą się zabawą. Alkohol spożywają umiarkowanie. Po występie witamy się z nimi, starają się z nami porozmawiać, choć bariera językowa jest wyraźna. Generalnie jednak nigdy nie zdarzyło mi się jeszcze mieć tak bliskiego i tak bardzo pozytywnego kontaktu z publicznością, jak tutaj. Tym bardziej cieszę się na każdy dzień w pracy :D
Chciałabym podzielić się z Wami kilkoma fragmentami nagranymi przez naszą managerkę.
Finał pierwszej części show, w którym występujemy wszystkie na raz - ja na wokalu + tancerki :)
Moje wykonanie Paparazzi, podczas którego słychać, jak kilka osób woła mnie po imieniu - byli na prawdę super! :D
Lekko taneczne wykonanie Livin' La Vida Loca;)
I jeszcze Hung Up, niestety z niskiej jakości dźwiękiem
I jak Wam się podoba? :)
Przede wszystkim muszę przyznać, że nasza tutejsza publiczność jest cudowna - składa się z gości uzdrowiska, zwykle zatem są to osoby w podeszłym wieku, ale zdarzają się także młodzi. Jednak bez względu na wiek potrafią się świetnie bawić, a do tego bardzo kulturalnie. Podczas występów często zaczynają śpiewać i tańczyć, pozdrawiają nas, ogólnie widać, że cieszą się zabawą. Alkohol spożywają umiarkowanie. Po występie witamy się z nimi, starają się z nami porozmawiać, choć bariera językowa jest wyraźna. Generalnie jednak nigdy nie zdarzyło mi się jeszcze mieć tak bliskiego i tak bardzo pozytywnego kontaktu z publicznością, jak tutaj. Tym bardziej cieszę się na każdy dzień w pracy :D
Chciałabym podzielić się z Wami kilkoma fragmentami nagranymi przez naszą managerkę.
Finał pierwszej części show, w którym występujemy wszystkie na raz - ja na wokalu + tancerki :)
Moje wykonanie Paparazzi, podczas którego słychać, jak kilka osób woła mnie po imieniu - byli na prawdę super! :D
Lekko taneczne wykonanie Livin' La Vida Loca;)
I jeszcze Hung Up, niestety z niskiej jakości dźwiękiem
I jak Wam się podoba? :)
wtorek, 4 listopada 2014
Pierwszy tydzień za mną
Jestem w Japonii od tygodnia, mam więc za sobą kilka "pierwszych szoków" ;)
Przede wszystkim pierwsze zakupy w markecie i wybieranie sposród produktów, których nazw nie umiem nawet odczytać :D Na szczęscie jest z nami koleżanka, która już czterokrotnie gosciła tu na kontraktach i zna niektóre produkty. Resztę trzeba kupować na czuja - "na wygląd", "na obrazki" - trzeba znaleźć swój sposób :D
Druga sprawa to przygotowanie tutejszych produktów, np. tutejszy ryż różni się nieco od tego, który kupić można w Polsce. Jest krótkoziarnisty i kleisty. Za pierwszym razem kompletnie mi się nie udał, gdyż dodałam za dużo wody (kierowałam się gotowaniem ryżu u nas). Dzis powtórzyłam próbę z użyciem mniejszej ilosci wody, a także pozostawiłam ryż na kilka godzin do "odstania". Wyszedł pyszny, kleisty - w sam raz do zjedzenia pałeczkami :)
Poza jedzeniem też jest oczywiscie wiele nowosci. Znałam częsc tutejszych zwyczajów, np. osobne obuwie do toalety, zdejmowanie butów przed wejsciem w pewne miejsca. Jednak nie zdawałam sobie sprawy, że należy zdjąć obuwie przed wejciem do przebieralni w sklepie odzieżowym, więc od razu zrobiłam sobie wstyd na pierwszych zakupach :P
Na dzis wystarczy gadania, dodam za to jeszcze fotomix z tego szalonego tygodnia, a kolejnym razem opowiem Wam o kąpielach w tutejszych łaźniach w gorących źródłach, bo jest to temat na osobny post :)
Na dworcu kolejowym :)
Pierwszy posiłek i od razu koniecznosć zjedzenia zupy pałeczkami :D ale dałam radę ;)
Onigiri ze sliwką (kulki z ryżu nadziewane sliwką na słono, zawinięte w wodorosty)
Lunch: zupa miso, kurczak w tempurze podany z ryżem i wodoroscikami ;)
Widok z Otoko Yama
Na Otoko Yama
Pomnik bogini spokoju
Widoczek ;)
Tradycyjne zabawki w sklepie z rękodziełem
Urocze zabawki :D
Widoki w okolicy Shidotaira
P.S. Jesli chcecie być na bieżąco z newsami, zapraszam do "ajkowania" mojego fanpage'u :)
facebook.com/RitaRagaMusic
Przede wszystkim pierwsze zakupy w markecie i wybieranie sposród produktów, których nazw nie umiem nawet odczytać :D Na szczęscie jest z nami koleżanka, która już czterokrotnie gosciła tu na kontraktach i zna niektóre produkty. Resztę trzeba kupować na czuja - "na wygląd", "na obrazki" - trzeba znaleźć swój sposób :D
Druga sprawa to przygotowanie tutejszych produktów, np. tutejszy ryż różni się nieco od tego, który kupić można w Polsce. Jest krótkoziarnisty i kleisty. Za pierwszym razem kompletnie mi się nie udał, gdyż dodałam za dużo wody (kierowałam się gotowaniem ryżu u nas). Dzis powtórzyłam próbę z użyciem mniejszej ilosci wody, a także pozostawiłam ryż na kilka godzin do "odstania". Wyszedł pyszny, kleisty - w sam raz do zjedzenia pałeczkami :)
Poza jedzeniem też jest oczywiscie wiele nowosci. Znałam częsc tutejszych zwyczajów, np. osobne obuwie do toalety, zdejmowanie butów przed wejsciem w pewne miejsca. Jednak nie zdawałam sobie sprawy, że należy zdjąć obuwie przed wejciem do przebieralni w sklepie odzieżowym, więc od razu zrobiłam sobie wstyd na pierwszych zakupach :P
Na dzis wystarczy gadania, dodam za to jeszcze fotomix z tego szalonego tygodnia, a kolejnym razem opowiem Wam o kąpielach w tutejszych łaźniach w gorących źródłach, bo jest to temat na osobny post :)
Onigiri ze sliwką (kulki z ryżu nadziewane sliwką na słono, zawinięte w wodorosty)
Lunch: zupa miso, kurczak w tempurze podany z ryżem i wodoroscikami ;)
Widok z Otoko Yama
Na Otoko Yama
Pomnik bogini spokoju
Widoczek ;)
Tradycyjne zabawki w sklepie z rękodziełem
Urocze zabawki :D
P.S. Jesli chcecie być na bieżąco z newsami, zapraszam do "ajkowania" mojego fanpage'u :)
facebook.com/RitaRagaMusic
Subskrybuj:
Posty (Atom)