Muszę przyznać, że ciągle walczę z tym problemem - z reguły bardzo przeżywam wszystko, w co się angażuje, co potrafi skutkować takim właśnie stałym poczuciem napięcia. Oczywiście do pewnego stopnia stres jest nam potrzebny, ponieważ działa motywująco. Jeśli jednak taki stan trwa zbyt długo, to ma niszczycielskie skutki na nasz organizm, powodując przede wszystkim choroby układu sercowo-naczyniowego, może prowadzić również do nowotworów. Dlatego warto trzymać nerwy na wodzy.
Jak to zrobić? Moim zdaniem warto zacząć od sposobów opisanych w części pierwszej, czyli rzeanalizować sytuację i uświadomić sobie jej źródło. Często jest to nagromadzenie obowiązków, gonitwa między pracą, studiami, domem, rodziną, znajomymi, swoimi zainteresowaniami. Zwykle wiąże się to również z ambicją, chęcią bycia najlepszym w różnych dziedzinach. Podłoże może być jednak całkowicie negatywne, np. trudna sytuacja rodzinna, materialna, czy nadmiar obowiązków w pracy, na studiach, lub negatywne relacje z szefem, wspólpracownikami itp.
Zależnie od źródła problemu musimy opracować strategię radzenia sobie z nim. W przypadku negatywnych czynników zewnętrznych, sprawa oczywiście jest utrudniona. Często rozwiązaniem jest szukanie wsparcia, pomocy - u bliskich lub w odpowiednich instytucjach. Jednak w przypadku stresu spowodowanego nadmiarem ambicji, rozwiązaniem jest zmiana sposobu myślenia. Oczywiście pomocne są tu poradniki psychologiczne, coachingowe itp, z których sama korzystam i przy ich pomocy opracowuję własne strategie.
Najważniejsze jest nabranie dystansu, uświadomienie sobie, co jest dla nas na prawdę ważne i koncentracja na tych priorytetach. Obecnie większość z nas pragnie odnosić sukcesy na wielu polach - zawodowo, towarzysko, rodzinnie... Niestety prawda jest taka, że nie jest mozliwe bycie najlepszym we wszystkim. Oczywiście dążenie do bycia najlepszą możliwą wersją siebie samego jest jak najbardziej wskazana,trzeba jednak zachowywać przy tym zdrowy rozsądek :) Im bardziej realistyczne są nasze cele, tym mniej stresu i frustracji wywołują.
A jak utrzymać ten stan spokoju umysłu na dłużej? To też trudne zadanie. Według mnie ważne jest znalezienie czasu na wyciszenie się, refleksję. Może to być medytacja, może modlitwa, ale także sport, słuchanie muzyki czy ciepła kąpiel :) Ważne jest oderwanie się od codzienności, stresujących czynności i myśli. Warto przypominać sobie wtedy o równomiernym, spokojnym oddechu, by uspokoić ciało i umysł. Ważne jest też utrzymywanie relacji z bliskimi - rodziną, przyjaciółmi.
Generalnie: pamiętajmy o odpoczynku. To nie jest strata czasu, a reset i ładowanie akumulatorów ;)
Po tych ogólnych przemyśleniach krótko opowiem o swoich ulubionych sposobach na długotrwały stres:
-wdzięczność: za to, co posiadam, jakich ludzi mam wokół siebie, kim jestem
- czytanie poradników psychologicznych, coachingowych oraz inspirujących historii
- chwila relaksu każdego dnia, np:
+słuchanie muzyki, śpiewanie
+taniec
+spędzanie czasu z rodziną i przyjaciółmi - opowiadanie i słuchanie
+pisanie, np. bloga
+stretching
Co do tego ostatniego, poniżej kilka moich ulubionych ćwiczeń. Pomagają mi one skoncentrować się na działaniu poszczególnych mięśni ciała, na oddechu. Już po kilku minutach spokojnego rozciągania mięśni czuję, że moje ciało jest rozluźnione, a umysł- oczyszczony
Te porady bardzo mi się przydadzą, bo ja z reguły nerwowy człowiek jakiś taki jestem :P
OdpowiedzUsuńU mnie właśnie jest podobnie, dlatego muszę nad tym pracować :)
UsuńStres, pogoń, nadmiar obowiązków to nas może dołować. Jenak nie ma co się tym dołować, lepiej szukać małych plusików, radości i radostek które dają siłę i prawdziwego pogodnego ducha. :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDokładnie - równowaga jest najważniejsza :)
UsuńPorady przydatne również dla mnie. :( Niestety!
OdpowiedzUsuńTrzeba kiedyś w końcu wrzucić na luz i się niczym nie przejmować..
To zabawne, że dla niektórych trudne jest zmotywowanie się do działania, gdy tymczasem inni mają problem z wyluzowaniem ;) Ale trzeba się starać, by nie zwariować :)
UsuńMnie studia kosztują tyle nerwów, że to jest koszmarne.. I jakoś kompletnie nie umiem zluzować. Słuchanie muzyki też bardzo mi pomaga :) trzeba w końcu coś z tym zrobić, bo za niedługo będę łysa od tego ciągłego spinania się !
OdpowiedzUsuńJa też jestem straszny nerwus, czasami jak leżę w łóżku to chwilę popłaczę i wszystko ze mnie ucieka :P
OdpowiedzUsuńTo też dobry sposób na rozładowanie. Jeśli już się uda trochę połakać, to od razu człowiek inaczej sie czuje. Gorzej, gdy to w nas siedzi po prostu
UsuńŚwietne te porady. Fajny post - wgl bardzo podoba mi się twój blog i na pewno będę wpadać tu częściej.
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie! :***
http://perfekcjajestwcenie.blogspot.com/
Równowaga zalecana w każdej dziedzinie.
OdpowiedzUsuńStres potrafi wyniszczyć organizm, to cichy zabójca - trzeba z nim walczyć :)
Sen i ćwiczenia są dobre na wszystko! ;)
OdpowiedzUsuńDobre rady i piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńJeśli mogę Ci radzić to wyłącz sobie weryfikację obrazkową w komentarzach:)
Ostatnio intensywnie myślę o stretchingu, ale każdy nowy plan odkładam teraz na "po urlopie" :-) Lubię odsypiać problemy, no i fajnie by było posiąść nawyk codziennej medytacji...
OdpowiedzUsuńGdy się czeka na urlop, to faktycznie ciężko planować nowe zadania :)
UsuńSen na pewno pomaga, a co do medytacji, to ja osobiście nie potrafię się przekonać - wolę uspokajające ćwiczenia :)
Ćwiczenia i aktywność fizyczna są bardzo ważne przy pozbywaniu się efektów stresu. Każdy z nas ma swoje ulubione ćwiczenia "roz-stresujące", joga, stretching, pilates, ..., dobry jest każdy rodzaj ruchu, który powoduje pozbycie sie nadmiaru negatywnych emocji.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Cię serdecznie :)
Ja akurat nie mogę zmienić sytuacji w jakiej obecnie się znajduję, bo nie zależy ona ode mnie :) Staram się uwolnić od tego jak tylko mogę, ale czasami jest trudno :)
OdpowiedzUsuńPamiętam jak się rozciągałam przez kilka miesięcy - wspaniałe doświadczenie :) Zawsze czułam się po tym niesamowicie lekko.