piątek, 15 sierpnia 2014

"Po co, dlaczego", czyli pytanie o cel i przyczynę

Każdy z nas, a przynajmniej większość, zadaje sobie pytanie o sens tego, co robi, o swój cel. Oczywiście są osoby, które wolą żyć z dnia na dzień, od weekendu do weekednu, od wypłaty do wypłaty... Jednak i u nich można znaleźć jakiś cel, np. zabawa, odpoczynek od nielubianej pracy itp. Być może po zastanowieniu się nad przyczynami takiego stanu rzeczy, byliby w stanie znaleźć inne rozwiązanie, sprecyzwoać inny cel.
Z kolei osoby, które mają okreslone cele życiowe, miewają problem z określeniem powodu, dla którego dążą w obranym kierunku. Często są to po prostu wzorce kulturowe, jak w przypadku np. uzyskania dobrego wykształcenia, znalezienia dobrze płatnej pracy, wzięcia ślubu, poczęcia potomstwa, a poza tym choćby dbania o wygląd, pokazywania się w określonych miejscach, itp. Zapewne za wieloma z takich "celów" kryje się po prostu potrzeba społecznej akceptacji.
Stąd przede wszystkim biorą się problemy z osiągnięciem wyznaczonych celów. Przykładowo trudno utrzymać zdrową dietę i treningowy reżim, jeśli do odchudzania motywuje nas jedynie opinia znajomych, a nie własna potrzeba zmian. Podobnie ukończenie studiów czy awans w pracy nie będą łatwe, jesli mamy wątpliwości, po co nam to potrzebne - gdy chodzi tylko o zaimponowanie znajomym czy spełnienie oczekiwań rodziny.
Dlatego tak ważne jest uświadomienie sobie swoich celów i powodów, a także przypominanie sobie o nich. W końcu z biegiem lat zmieniamy się, niektóre młodzieńcze aspiracje tracą ważność - nastolatek może marzyć o życiu artysty żyjącego od zlecenia do zlecenia, jednak jako dorosły człwoiek zdaje sobie sprawę, że stabilność finansowa stała się dla niego ważniejsza, niż kiedys przypuszczał. Warto więc weryfikować swoje cele także pod względem ich długofalowych skutków. Czasem trudno odróżnić spontaniczne, emocjonalne pragnienie, od faktycznej potrzeby. Jednak z czasem jesteśmy w stanie nabrać dystansu i podjąć racjonalne decyzje.
Podam kilka przykładów ze swojego życia. Za namową rodziny poszłam na studia. Polubiłam je, jednak czułam potrzebę kontynuowania swojej muzycznej pasji. Przerwałam więc edukcję na Uniwersytecie i przeniosłam się do szkoły wokalno-baletowej. Byłam zadowolona ze swojej decyzji, jednak kończąc wymarzony kierunek, podjęłam decyzję o powrocie na studia anglistyczne. Nie zrobiłam tego ze względu na rodzinę, która zaakceptowała mój wybór. Była to moja własna decyzja, pokierowana chęcią podjęcia pracy na etacie, a kontynuowania rozwoju muzycznego po godzinach pracy biurowej. Na określenie tych zamierzeń dałam sobie potrzebny czas, rozważyłam opcje i ich konsekwencje.
Ponadto, od kilku lat dbam też o swój styl życia. Udało mi się zrzucić 10 kilogramów, a teraz staram się utrzymać formę, zdrowo się odżywiając i regularnie trenując. W tej kwestii zdarza mi się mieć wątpliwości - gdy mam gorszy dzień, mam ochotę rzucić to wszystko, przestać się przejmować. Jednak gdy sie uspokoję, zdaję sobie sprawę, że robię to wyłącznie dla siebie samej. Oczywiście miło jest słyszeć komplementy itp, jednak nie po to trzymam dyscyplinę: czuję satysfakcję ze swojego wyglądu, ale także cieszy mnie bycie w dobrej kondycji oraz zdrowiu. Tylko taka motywacja daje mi siłę do kontynuowania swoich starań.

Jak więc określam swoje cele?
  •  myślę o tym, co chiałabym osiągnąć
  • zastanawiam się nad motywami, jakie mną kierują
  • rozważ różne aspekty: czy ten cel jest ekologiczny, tzn przyjazny także dla otoczenia - bliskich osób?
  • wyobrażam sobie, co zmieni się w moim życiu, gdy osiągnę cel, jak będę się czuć
  • daję sobie czas, by emocje opadły, nabieram dystansu, po czym ponownie analizuję sytuację
A jak wygląda to u Was? Podejmujecie impulsywne decyzje, czy jesteście rozsądnymi realitkami? Analizujecie na bieżąco swoje plany i cele?

5 komentarzy:

  1. U mnie wszystko zależy od sytuacji :) Niektóre są dość spontaniczne a niektóre przepełnione analizą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W życie wiele celów osiągnęłam, bo tak trzeba było, bo były rozsądnie i rodzina naciskała. Teraz wiem, że prawdziwą radość sprawia jedynie osiągnięcie celu, który jest mój i tylko mój :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem typową impulsiarą i większość swoich celów obieram dość spontanicznie. Ale wszystkie są tylko moje - bez nacisku z zewnątrz.

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie to jest różnie. Niektóre decyzje są impulsywne, a inne muszą być głęboko przemyślane i przeanalizowane. Wszystko zależy od sytuacji. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. trudno to określić... ja mam konkretne plany na życie, dążę do tego.
    Jednak czasami warto mieć w sobie wariata, nie da się wszystkiego przewidzieć i zaplanować.
    Nie można przesadzić ani w jedną stronę ani w drugą.

    Fajnie że poszłaś za pasją. Ja mam swoje hobby, powoli je realizuję, ale nie przestaję też stąpać twardo po ziemi, dlatego studiuję :)

    http://nr1-fit.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń