sobota, 4 października 2014

Powidła śliwkowe tradycyjne (bez dodatku cukru)

W tym roku postanowiłam się rzucić na zrobienie domowych powideł - warunki ku temu mam, bo mój ukochany posiada sad z węgierkami :) Nie było łatwo ani szybko, ale ten smak wszystko wynagradza;)

Składniki:
- 3 kg węgierek (prawdziwych, czyli małych i bardzo ciemnych, o niebieskim odcieniu)
- 100 ml wody
- opcjonalnie: szczypta lub kilka goździków

Śliwki kroimy, pozbawiamy pestek. Umieszczamy w garnku wraz z wodą, doprowadzamy do wrzenia. Zmniejszamy ogień na minimum. Przez pierwszą godzinę gotujemy pod przykryciem, gdy jednak śliwki puszczą sok i całość przypominać będzie zupę ;) zdejmujemy przykrywkę.
Pierwszego i drugiego dnia gotujemy po 2-3 godziny. Trzeciego dnia czas ten może się skrócić- wszystko zależy od stopnia odparowania i zagęszczenia. W pewnym momencie powidła staną się tak gęste, że trzeba będzie je nieustannie mieszać, bo inaczej od razu będą się przypalać. W tym momencie można zakończyć smażenie :) Pod koniec dodajemy opcjonalne przyprawy, jeśli chcemy.
Gorące powidła przelewamy do wyparzonych słoików i stawiamy do góry dnem na ścierce kuchennej (można też pasteryzować w garnku z wrzątkiem).

Takie powidła są pysznym i zdrowym dodatkiem do omletów, placków, naleśników czy zdrowych wypieków :)

7 komentarzy:

  1. Moja mama też robi powidła, są bardzo dobre. :))

    OdpowiedzUsuń
  2. ja sie juz od 2 lat zbieram zeby zrobic akies powidla :))
    moze sprobuje w koncu :)
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam słoiczki, przetwory i wszystko z tym związane.
    w tym roku nie robiłam słodkich słoików, tylko maliny na sok :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że nie mam w mieszkaniu miejsca na zapas słoików (nie mamy piwnicy), z tego powodu odpuszczam sobie robienie przetworów. Takich bez cukru w sklepie nie dostaniesz...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio się rzuciłam na śliwki i je polubiłam, więc może też spróbuję zrobić takie powidełka ;) mm!

    OdpowiedzUsuń
  6. Aż chyba dziś sobie zrobię taką przyjemność :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja w tym roku - wstyd się trochę przyznać - odpuściłam sobie przetwory.

    OdpowiedzUsuń