Nie ma chyba gorszego uczucia niż to, kiedy dajesz z siebie wszystko, ale ostatecznie nie osiągasz zamierzonego celu. Nie da się już nic zmienić, poprawić. To koniec. Trzeba zaczynać od nowa.
Tak się teraz czuję. Odbyłam właśnie rozmowę kwalifikacyjną o pracę, a dokładnie awans wiążący się z przeniesieniem do siedziby głównej firmy w Londynie. Bardzo się o to starałam, bo i stanowisko mnie interesuje, i miejsce :) Starannie napisałam aplikację, a gdy zaproszono mnie na rozmowę, dokładnie się przygotowałam. Zrobiłam notatki i pozytywnie się nastawilam. Problem polegał na tym, że rozmowa odbyła się na zasadzie telekonferencji z osobami w Londynie. Połączenie było słabe, urywało się momentami, co kompletnie mnie zestresowało i rozproszyło. Gdyby nie notatki, to chyba nie powiedziałabym nic sensownego... ale i tak nie było dobrze.
Mam poczucie porażki i świadomość, że nici z przeprowadzki ;(
Niedawno pracowałam nad piosenką, która dokładnie teraz pasuje do moich odczuć. Tylko nie mam w tym momencie tak pozytywnego nastawienia, jak w tym tekście...
Ech, cóż mogę powiedzieć... Głowa do góry! To nie wyszło, ale na pewno los przygotował Ci coś lepszego :)
OdpowiedzUsuńcóż. to faktycznie kiepskie uczucie, ale nie można tracić nadziei ; ) masz bardzo przyjemny głos!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję: za komplement, jak i za słowa otuchy :)
UsuńFajny masz głos:)
OdpowiedzUsuńJa też chciałbym zmienić pracę na lepszą. Ale już nie napinam się, jak jeszcze niedawno. Wierzę, że lepsza praca, jakoś sama do mnie przyjdzie;)
Życzę Ci, żebyś znalazła równie dobrą pracę.
Pozdrawiam:)
Tzn nie narzekam na obecną pracę ;) Jednak perspektywa pracy w Londynie była niezmiernie kusząca.
UsuńDziękuję za miłe słowa!